- Pam! - damski głos za moimi plecami, wyraźnie domagał się mojej uwagi. Westchnęłam cicho i powoli odwróciłam się w stronę Sanjity.
Sanjita to moja przyjaciółka. Całkiem niska, z pięknymi, długimi włosami w kolorze hebanu. Ma też śliczne, duże oczy, tak samo ciemne jak włosy. Sanjita jest hinduską, a w Nowym Orleanie mieszka od kilku lat. Poznałyśmy się w pracy i od razu się zaprzyjaźniłyśmy. Jest chyba najbardziej optymistyczną i pogodną osobą jaką znam. A teraz, w końcu spojrzałam na jej uśmiechniętą twarzyczkę, co spowodowało, że i na mojej twarzy zakwitł szczery uśmiech.
- Sanji. - odparłam. Uniosłam swoje brwi do góry, zastanawiając się, czego tym razem przyjaciółka ode mnie chce. Biorąc pod uwagę to, jak pracowałyśmy, nie miałyśmy wiele czasu na pogawędki. Praca kelnerki tylko z pozoru wydaję się łatwa, ale tak naprawdę wcale taka nie jest. No bo, chcielibyście przez dwanaście godzin latać wokół stolików, obsługując nierzadko pijanych mężczyzn, którzy pchają ręce tam gdzie nie trzeba? To naprawdę nie jest przyjemne. Jednak czasami nie ma się wyboru. Na szczęście mam dobrego szefa, który dba o swój personel, więc często udaję się nam unikać nieprzyjemnych sytuacji.
- Matt Hilton znów gapi się na Twój tyłek. - szepnęła mi do ucha Sanjita. Uśmiech na jej twarzy był tak szeroki, że myślałam, że zaraz jej buźka dosłownie nie wytrzyma i popęka. Pokręciłam głową na boki i kolejny raz westchnęłam. Nie mogłam się jednak powstrzymać i kątem oka zerknęłam na Hiltona, który był już wyraźnie wstawiony. Często przychodził do naszego baru i równie często mnie zaczepiał. Nie był jednak w moim typie, więc nie zwracałam na niego uwagi. Wzruszyłam swoimi ramionami i posłałam Sanji rozbawione spojrzenie.
- Wiesz, że on mnie kompletnie nie interesuję. Znowu za dużo wypił i pewnie jakieś zbereźne myśli łażą mu po głowie. - odpowiedziałam jej równie cicho i postawiłam na tacy kilka kufli z piwem. - Oddaję go tobie. Teraz ty go obsłuż. Ja nie chcę się narażać na kolejne macanie po tyłku. - dodałam. Uśmiechnęłam się też trochę szerzej i mrugnęłam do swojej przyjaciółki. Niestety z jej twarzy uśmiech zniknął, ale wiedziałam, że się na mnie nie obraziła. W końcu ona nie raz oddawała mi zbyt pijanych klientów, którzy mieli na nią chrapkę.
Zrealizowałam wszystkie zamówienia i nareszcie miałam chwilę przerwy. Weszłam za barową ladę i stanęłam obok barmana; przez chwilę uważnie obserwowałam, jak przyrządza kolejne drinki.
- Jack, mógłbyś mnie kiedyś nauczyć mieszać te wszystkie trunki. - odezwałam się w końcu do barmana. Ach... Jack, moja miłość. Podkochuję się w nim od paru lat, ale oczywiście potajemnie. Nie mam zielonego pojęcia czy odwzajemnia on moje uczucia, i chyba nie chcę tego wiedzieć. Kilka razy w życiu się wygłupiłam, dlatego nie chcę powtórzyć tego błędu. Jack posłał mi jeden ze swoich firmowych uśmiechów, którym obdarzał większość klientów. Och... chyba się rozpłynę. Weź się w garść Pam - nakazałam sobie w myślach.
- Jasne. Powiedz tylko kiedy.
- Hm... Może dzisiaj po pracy? - zażartowałam sobie, choć miałam nadzieję, że może będzie miał ochotę się ze mną spotkać.
- Wybacz kochanie, ale dzisiaj jestem zajęty. - odpowiedział mi kończąc przygotowywać mojito. No tak, mogłam się tego spodziewać. Jeśli chodzi o spotkania sam na sam, Jack chyba nigdy nie jest chętny. Czasami zastanawiam się, czy on nie jest gejem. Nigdy nie widziałam go z żadną dziewczyną.
- Pewnie. Nie ma sprawy. Innym razem. - ucięłam. Innym razem, jasne. Wyszłam zza baru i przeszłam wokół swoich stolików, upewniając się, że nikt niczego nie potrzebuję. Domyślałam się, że Sanjita pojawi się zaraz koło mnie, ale i tak lekko zadrżałam, kiedy położyła dłoń na moim ramieniu.
- Pam, uszy do góry. Kiedyś będzie cię błagał, żebyś się z nim umówiła. - cmoknęła mnie w policzek i obdarzyła kolejnym pogodnym uśmiechem. Dobrze mieć kogoś takiego, jak Sanji. Uśmiechnęłam się do niej, chociaż przyszło mi to z wielkim trudem, przez co uśmiech nie wyglądał na dość szczery. Nic nie mogłam na to poradzić.
- Sanji, mogę dzisiaj wyjść wcześniej? - spytałam. - Mam kilka spraw do załatwienia. - skłamałam. Tak naprawdę chciałam pogrążyć się w smutku i wypić drinka w samotności. Facet, którego kocham mnie nie chce. Ale jak ma mnie chcieć, skoro nawet nie wie o tym co do niego czuję? Jesteś idiotką - skarciłam samą siebie.
- Jasne, idź. Tylko powiadom o tym szefuńcia. - odparła radosnym głosem Sanji, a potem wróciła do pracy.
- Dzięki. - mruknęłam pod nosem. Zdjęłam fartuszek i poszłam na zaplecze, gdzie przesiadywał Alan. Tak, Alan jest moim pracodawcą. Wysoki, ma chyba z metr dziewięćdziesiąt wzrostu, krótkie blond włosy i przecudne niebieskie oczy. Jest dobrze zbudowany, i wcale się nie zdziwię, kiedy zobaczę go na okładce jakiegoś magazynu. Jest ode mnie 7 lat starszy, ale niestety ma żonę.
Zapukałam do drzwi jego biura, odczekałam chwilę i weszłam do środka. Alan właśnie rozmawiał przez telefon, więc milcząc poczekałam aż skończy rozmowę.
- Szefie, wychodzę dzisiaj wcześniej. Mam do załatwienia kilka spraw. Jeżeli chcesz, to jutro przyjdę godzinę wcześniej. - powiedziałam spokojnie i przywdziałam na twarz najbardziej niewinną minę, na jaką potrafiłam się zdobyć. Alan dobrze mnie znał, więc musiałam dobrze ukrywać swoje emocje.
- Niech będzie. Jednak staraj się umawiać tak, żeby spotkania nie wypadały ci w godzinach pracy. - rzucił do mnie, wyraźnie myśląc o czymś innym. Ale to dobrze. Nie chciałam mu się teraz spowiadać z moich błahych problemów.
- Przepraszam i dziękuję. - odparłam i pospiesznie wyszłam z gabinetu. Wyjęłam ze swojej szafki torebkę i schowałam do niej fartuszek, a potem, tylnymi drzwiami opuściłam "Incognito" - tak właśnie nazywa się bar, w którym pracuję.
Odetchnęłam, kiedy tylko znalazłam się na zewnątrz. Lato na południu zaczyna się całkiem wcześnie, więc teraz, w czerwcu, było już bardzo ciepło. Dzisiaj trochę padało, dlatego było trochę chłodniej. Jednak nie na tyle, żeby zakładać coś z długim rękawem. Był przyjemny wieczór i wiał delikatny wiatr. Na ulicach robiło się coraz ciszej, i chodziło po nich coraz mniej ludzi. Pomimo tego, że mam prawo jazdy, to nie mam samochodu, więc do domu wracam na piechotę. Na szczęście nie mam zbyt daleko.
Tego wieczoru wracałam tą samą drogą co zwykle. Przeszłam przez ostatnią dużą ulicę i skręciłam w prawo, w uliczkę, która prowadziło prosto do kamienicy, w której mieszkałam. Niestety, nie dane mi było do niej dojść. Poczułam jak czyjaś ręka obejmuję mnie w pasie, a chwilę potem opierałam się plecami o tors jakiegoś mężczyzny. Pisnęłam, ale nie na wiele się to zdało, bo paskudne i cuchnące łapsko zasłoniło moje usta. Przez chwilę szarpałam się i walczyłam, ale w końcu opadłam z sił, a w mojej głowie dudniła jedna myśl: czy dożyję do jutra?
`Wow! Trafiłam na opowiadanie, które naprawdę mnie wciągnęło. TRochę tajemniczy koneic, więc wszystko bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńŻyczę naprawdę dużó weny!
pola-dreams.blogspot.com/
Bardzo fajne to opowiadanie ;3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :)
zapraszam do mnie + obserwuje liczę na rewanż :)
http://yoonlylifeonce.blogspot.com/
Bardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSuper Ci wychodzi, bo masz rozdział :)
mlwdragon.blogspot.com
historiaadam.blogspot.com
Fajny blog :)
OdpowiedzUsuńwpadniesz do mnie ? i skomentujesz ? :)
jula-kula.blogspot.com
czekam na ciag dalszy ;)
OdpowiedzUsuńmniejsama.blogspot.com
Fajnie, fajnie :) Trochę mnie oczy bolały jak czytałam przez ten czerwień, ale przeczytałam ;p Mogłabyś trochę czasami rozbudowywać te opisy, bo wydają mi się trochę liche. A tak to wszystko w porządku :) Podoba mi się jak zakończyłaś, bo tym na pewno zachęcisz czytelników do dalszego czytania :) Pozdrawiam. [ http://measfes.blogspot.com/ ]
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Oyumergen Amarbayar, ten czerwień daje nieco po oczach i ciężko się czyta, ale tekst jest bardzo przyjemny.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie pl-storyaboutagirlandaboy.blogspot.com choć średio wygląda moja twórczość ;)
Świetny odcinek. Na prawde się wciągnęłam. jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńhistoria-nikoli.blogspot.com
Opowiadanie bardzo wciągające, trzymające w napięciu, no i ciekawa fabuła!:) Z przyjemnością będę czytała dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
nowy rozdział na moim blogu: mniejsama.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńBaardzo ładnie piszesz ! Ciekawie i interesująco !
OdpowiedzUsuńWciągnęło mnie i czekam na więcej ;-)
Jeśli masz czas to zapraszam :
be-yourself-fashion.blogspot.com
Wydaje mi się, że to ten cały... Matt. Ale nie wiem do końca. Trudno czyta się przez te czerwone kropki. ; )
OdpowiedzUsuńRachel